Odwróciłam się i zobaczyłam Niall'a. Niall to mój były chłopak. Nie jesteśmy razem bo mnie zdradzał. Teraz nagle mu się o mnie przypomniało? Pewnie jego dziwka go zostawiła. Zareagowałam natychmiastowo.
-Co ty robisz zostaw mnie!-Krzyknęłam. Chłopak próbował się do mnie dobrać. Nigdy nie uprawiałam seksu. Jak z nim byłam nigdy nie pozwalałam mu na dotykanie mnie. On zawsze nalegał bym poszła z nim do łóżka. Zawsze. Byłam stanowcza w swojej decyzji i to bardzo. Zerwałam z nim za wieczne zdrady z dziwkami, bo ja mu nie dawałam tego czego chce. Zaczął ciągnąć mnie do łazienki. Moją matke zgwałcono w ten sam sposób co właśnie Niall próbuje mnie, a nie dość tego jeszcze w tym samym wieku. Jak to mówią. Historia zatacza kręgi. Nie chce tracić dziewictwa w taki sposób. Nagle Niall zaczął osuwać się na ziemie, a za nim stał rozzłoszczony Bieber. Impuls chwili sprawił, że go przytuliłam, on jednak mnie nie odepchnął tylko gładził moje plecy ręką i ocierał moje świeże łzy.
-Tak, Ta-k bardzo Ci dziękuje. On próbował mnie zgwałcić.Gdyby nie ty to to, to.................-Zaczęłam się jąkać. Obraz chłopaka który gwałci bezbronną dziewczynę chodził mi po głowie. To straszne jak można coś takiego zrobić dziewczynie. Justin w oczach miał troskę i miłość. Ej jaką znowu miłość? Może ja się myle, albo wraca ze spotkania ze swoją dziewczyną? Jest jeszcze trzecia opcja, ale, ale to nie możliwe on niby kocha mnie? W to nawet ja nie uwierze.Łzy znowu napłynęły mi do oczu.
-Nie płacz wszystko będzie dobrze jestem tu. A teraz chodź na lekcje.-Kiedy próbowałam iść coś mnie przed tym powstrzymało, to był ból. Kiedy Niall próbował mi zrobić krzywdę próbowałam go odepchnąć, a on wtedy stanął na mojej kostce i momentalnie ją skrzywił co spowodowało, ból. Wtedy tego nie czułam myślałam tylko by uciec. Czy możliwe, że jest skręcona?
-Nie mogę Bie..Justin, bo Niall nadepnął mi na kostkę i chyba ją skręcił. Boli jak cholera-Czułam, że upadam jednak ktoś mnie chwycił. Tym kimś był Justin. Wziął mnie na ręce i zaniósł pod klasę. Byłam mu wdzięczna więc od niechcenia cmoknęłam go w policzek co go widocznie ucieszyło. Weszłam na lekcje i przeprosiłam Mr.Cook'a. Nienawidziłam go z całego serca. Głupi synalek mamusi z wielką dupą i arogancją płynącą jego potem z czoła. Kiedy lekcja się skończyła zeszłam na dół do kozy. Byłam sama z Justinem. Usiadłam na ławeczce i zaczęłam czytać książkę. Nagle ktoś podszedł i zabrał mi książkę. Był to Justin.
-Co czytasz?-Zapytał oddając ją spowrotem w moje ręce. Miałam powiedzieć nie ładnie, ale nie umiałam. Myślałam, że będzie mi łatwo, ale nie musiałam być miła.
-A takie romansidło. Fajnie by było się zakochać tak jak oni na zawsze. Chciałabym mieć taką osobę.
-Odparłam ze smutkiem. Czy właśnie chodziło mi o Justina? To nie możliwe, ale on i ja to dwa różne światy. On chce być nie grzecznych za wszelką cenę, a ja jestem nie grzeczna gdy ktoś sprawi że moja złość wylewa się ze mnie z każdej strony. Justin uśmiechnął się tak ładnie, że momentalnie to odwzajemniłam. Po chwili odezwał się.
-Wiesz, bo ja.... no.......ten.......... podobasz mi się.-Zamurowało mnie i co ja mam mu teraz powiedzieć?
_________________________________________________________________________________
No i jak 2? Komentujcie, proszee, bo to wszystko jest motywacją. Ale i tak uważam, żę rozdział jest do dupy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz