piątek, 7 lutego 2014

Note 3

Miałam coś odpowiedzieć, ale nagle usłyszałam ciche chichoty zza ławek. Obróciłam się i zobaczyłam paczkę Biebera, po chwili on sam wybuchł śmiechem. Nic nie odpowiedziałam i odeszłam od tego idioty. Podeszłam do automatu. Zaczęłam myśleć  co kupić tak naprawdę nic nie wpadło mi do głowy, a byłam strasznie głodna. Nagle podszedł do mnie Bieber i objął od tyłu jakbyśmy byli parą. Co do jasnej cholery tak mu dobrze i wesoło? Ten jego pojebany żart wcale mnie ie śmieszył.




-Co kupujesz?-Zapytał, a ja z rzuciłam jego łapy i dalej zastanawiałam się nad tym co kupić.


-Chuj Cię to Bieber, odpierdol się ode mnie. Nie chcę patrzeć na twoją mordę-Warknęłam na niego. Wkurzył mnie tym pojebanym żartem. Nie lubię jak chłopcy się ze mnie śmieją gdy ja tak strasznie się przejmuję sprawą. Do niego jak laska podejdzie i pokaże mu cycki wyśmieje ją i odejdzie od niej przy czym na bluźni na nią pod nosem. Bieber pokazał innym dzieciakom stojącym w kolejce żeby odeszli a on sam tryskał jadem. Wkurwiające było to, że właśnie myślałam, że mnie uderzy, a on nie mógł by tego zrobić. Prawda?



-Kochanie nie tym tonem do swojego wybawiciela, dobrze? Bo jak nie to pogadamy inaczej. Teraz Ci daruję bo masz prawo być zła, ale następnym razem nie będę taki miły.-Warknął i odsuną się ode mnie. Już miał iść kiedy z mojej głupiej twarzy wydobył się bezgłośne parsknięcie.



-Nie boje się Ciebie Bieber-Rzuciłam w jego stronę. Chłopak odwrócił się na pięcie i podszedł do mnie na niebezpieczną odległość.



-A powinnaś-Osunął się i poszedł pod sale gdzie będziemy mieli kozę. Ja za to poszłam do mojej szafki i wyjęłam z niej ciuchy. Chciałam wyglądać seksownie, żeby odegrać się Bieberze. Jak znalazłam to czego szukałam weszłam do łazienki i przebrałam zestaw. Wyglądał tak:




Zawsze to na niego działa. Dzwonek zadzwonił, a ja weszłam do klasy gdzie odbywała się moja kara. To dla mnie  nic nowego. Podobno dziś pilnuje nas Mr.Great który zawsze wychodzi gdzieś w połowie kary. Weszłam i usiadłam na miejscu.




-Dobrze, a więc witaj Demi, a i pan Bieber też przyszedł jak miło. Dobra będziecie musieli odklejać gumy z pod ławek powodzenia życzę one znają jeszcze moje lata.-Wyszedł i zamknął drzwi na klucz. Zdjęłam bezrękawnik i odpięłam delikatnie moją krótka bluzkę, jeśli można to tak nazwać. Podeszłam i usiadłam na ławce Biebera. Wyszczerzył zęby i zaczął mówić.




-Hmmm....................Panna Lovato chce się zabawić? Widać, że przemyślałaś sprawę i chcesz iść do łóżka co?-Zapytał kładąc ręce na mojej pupie masując ją delikatnie i zbliżając usta do mojej szyi. Usiadłam na jego kolanach. Zaczął mnie całować i pieścić mój tyłek. Kiedy nagle miał odpiąć bluzkę zatrzymałam go wstałam z jego kolan.(Bo właśnie tam się przemieściłam). Chłopak był zaskoczony tym co się stało. Poszłam i usiadłam na biurko Great'a z telefonem. Bieber momentalnie do mnie podszedł .



-No, no zabawa przenosi się na biurko, dla mnie to i lepiej złotko-Nachylił się by znowu składać pocałunki na mojej szyi i piersiach, gdy znowu odepchnęłam jego głowę.



-Wiesz nie mam ochoty na sex, a zwłaszcza z Tobą. Ale miałeś minę to było dobre hahaha-Zaczęłam sie śmiać. Bieber chyba się wkurzył bo podszedł i przycisnął mnie do ściany napierając swoim ciałem na moje. Jego ciężki miętowy oddech mogłam poczuć dosłownie w moich ustach.


-O nie kochanie, pan Bieber zawsze dostaje to czego chce-I znów zaczął całować moją szyje. I co ja mam zrobić?










_________________________________________________________________________________
Dobra to mamy 3. Przepraszam za to, że musieliście tyle czekać ale nie miałam czasu. Dla mnie rozdział jest do dupy, ale mam nadzieje, że wam się podoba. Jestem chora i siedze w domu. To znaczy tata zwolnił mnie z lekcji. Dobra nie będę was zanudzała do następnego.



Strzałka :3